Karkonoskie Stowarzyszenie Szybowcowe

Karkonoskie Stowarzyszenie Szybowcowe, oraz Aeroklub Zagłębia Miedziowego zorganizowali I Wiosenny Obóz Przelotowy, który odbył się w dniach 06-16.06.2011 r na lotnisku w Lubinie. 

Wstępne zgłoszenia przyprawiały nas o ból głowy - blisko 40 pilotów z całej Polski, zadeklarowało swój udział. Jak ogarnąć taką liczbę chętnych, skoro to dopiero pierwsza taka nasza impreza? Ostatecznie jednak nie wszystkim udało się załatwić urlopy lub zorganizować szybowiec na czas trwania Obozu. Do Lubina i tak dojechała większość, bo ponad 30 osób, co jak na pierwszą edycję, jest wynikiem przekraczającym nasze oczekiwania.

W trakcie dwutygodniowego treningu piloci latali na trasy w rejonie rozgrywania Szybowcowych Mistrzostw Polski Juniorów, ale także daleko na północny zachód.

W czasie zgrupowania na grupie dyskusyjnej ukazywały się krótkie relacje. Oto część z nich:

Dzień pierwszy. Mimo bardzo silnego wiatru i trudnej termiki w powietrze wystartowało 13 szybowców. Kilka poleciało na trasy, szczęśliwcy pokonali blisko 200km. Nie wszyscy zdążyli wypocząć i poskładać się po przyjeździe, więc część szybowców pozostało na ziemi. Kilka osób uzupełniało braki w ilości lądowań przed dalszymi lotami. Samoloty holujące uwijały się do późnego popołudnia.
Udało się też zaliczyć pierwsze pole :)

Drugi dzień Obozu i ... niespodzianka.
Prognozy były fatalne, ale wspólnie z Task Setterem zaufaliśmy intuicji i warto było! Trasy od 140 do 240km to na pewno było znacznie mniej niż można było dziś polecieć, ale w końcu to trening i nauka. Rzeczywistość przerosła oczekiwania - podstawy 1700m, noszenia do 5m, szlaki pod którymi dało się przelecieć ze Złotoryi pod Leszno bez jednego nawet zakrążenia. Ale też opady i lokalne burze, które utrudniały wykonanie zadań. W jeden dzień wylataliśmy łącznie ok 80 godzin. Młodzi piloci "zdobyli"
bezpiecznie sześć pól, ale co ważniejsze pokonali blisko 2tys km. Wieczorem w miłej atmosferze analiza lotów i podsumowanie dnia.

Trzeci dzień Obozu i trzeci lotny! Dziś wszystkie szybowce leciały po tej samej trasie, ale po 4 PZtach mżna było zakończyć zadanie na 130 km, lub zaliczyć jeszcze dwa i rozciągnąć do 189km. Tym sposobem piloci mieli okazję pomagać sobie wzajemnie i podpatrywać tych którzy lepiej sobie radzili. Mimo pesymistycznych nastrojów z rana, Kierownik Sportowy (dziś tą funkcję
pełnił gościnnie Krzyś Cisek) wyczekał do godz 14tej, aby puścić zawodników na trasy - i był to dobry pomysł. Wszyscy polatali i bezpiecznie powracali na lotnisko.

Czwarty Dzień Lotny. Mimo bardzo niełatwych warunków, uczestnicy polecieli na trasę 138km. ilny wiatr nie pozwolił na zaliczenie zadania, ale blisko dwugodzinne zmagania z przyrodą dały sporo nowych doświadczeń.Wieczorem spotykamy się na wykładzie na temat nawigacji i programu LK 8000. Jutro mamy nadzieję na dobrą pogodę i dalekie trasy.

Dzień piąty. ... było pięknie, choć mogło być jeszcze lepiej. Sto powodów sprawiło że rozpoczęliśmy z dużym poślizgiem i starty zamiast o 9.30 jak planowałem, zaczęły się ponad godzinę później. Ja startowałem jako ostatni, gdy już wszystkich posłaliśmy w powietrze. Odejście na 500-kę przed 13tą z częstymi "postojami" żeby obserwować i podpowiadać kolegom (i koleżankom), no i zaliczyłem pole na dolocie, niestety (zabrakło 20 km do szczęścia). Trzech pilotów obleciało zamknięte trójkąty 300, kilku innych zamknęło trasy z wynikiem ponad 200km. I zaledwie 4 pola! 
Mimo wszystko zaliczamy kolejny lotny dzień obozu - i to najlepszy z dotychczasowych.Nie mam jeszcze pełnego podsumowania dnia, ale wylataliśmy dziś ponad 100 godzin i jak wstępnie liczyłem, grubo ponad 3,5 tys km. Wynik mówi sam za siebie.

Dzień szósty. Po precyzyjnych obliczeniach okazało się, że wczoraj dwudziestu uczestników I Wiosennego Obozu Przelotowego w Lubinie przeleciało 4736 km!!! Pięciu pilotów po raz pierwszy w życiu przeleciało diamentowe trójkąty 300. Dziś pogoda była wyraźnie trudniejsza. Nasuwające się od Niemiec pokrycie posadziło w rejonie Szprotawy i Bytomia Odrzańskiego czterech lotników walczących o każdy kilometr trasy. Wcześniejsze przygotowania do przelotów bardzo się przydały, bo wszyscy wybrali świetne bezpieczne lądowiska i szczęśliwie i cało powrócili przed 23.00 na wózkach na lotnisko. Janek Jawornik tak się rozkręcił, że drugi dzień pod rząd obleciał diamentowy trójkąt. Jeden szybowiec obleciał 420km, a sześć innych pokonało ponad 300km. W sumie wylataliśmy 97 godzin a 18 szybowników przeleciało 4298km. Dla pełnego obrazu przypomnę, że w większości są to piloci z nalotami poniżej 300 godzin (połowa nie ma nawet 200), często bez wcześniejszych doświadczeń przelotowych. Po kilku dniach treningu i przygotowań w rejonie lotniska udowadniają codziennie, że na piratach, juniorach, PW5 i cobrach - można latać ambitne trasy.

Niedziela, to dzień odpoczynku - a ściślej dzień zajęć teoretycznych: zaczęliśmy od wykładu Darka Ciska o podziale przestrzeni powietrznej, później Darek Deptuła omówił problemy techniczne związane z przygotowaniami do lotów, Mateusz Pusz kontynuował warsztaty nt LK8000, a wieczorem wykłady o nawigacji klasycznej (na mapę) i stosowania krążka Mac Cready'ego poprowadził Zbyszek Oborowski.

Poniedziałek, dzień ósmy. Drugi tydzień Obozu zaczynamy z przytupem: pięciu pilotów poleciało na trasę 164km, sześć szybowców zwiedzało Karkonosze na trójkącie 213 km, pięć innych poleciało po trasie 322km.
Wszyscy oblecieli swoje zadania! Zatem dziś dopisujemy ponad 3700 km i zaliczamy kolejne warunki do Złotej Odznaki Szybowcowej. Dodatkowo kilka szybowców (nowo przybyli)  zaliczali jeszcze lądowania, oraz krótkie trasy w rejonie. Wieczorem, jak zawsze, spotkanie i wymiana doświadczeń.

Dzień dziewiąty. Wczoraj uczestnicy polecieli na konkurencję obszarową. Szybko zlewające się chmury nie pozwoliły na uzyskanie imponujących odległości, ale dzień nie był stracony - do bogatej listy osiągnięć uczestników, dopisujemy przelot DCP do srebrnej odznaki szybowcowej.W ciągu Obozu przelecieliśmy jak dotąd 500 godzin i blisko 20 tysięcy km.


Środa. Dzisiaj dwie trasy obszarowe 132/272km i 216/356km. Trochę burzliwie i miejscami deszczowo było. Ale... duch wzlatał
wysoko o czym, paradoksalnie, świadczy kilka pól. Wiktoria z AJ dwa razy startowała dając przykład niezłomności charakteru.

Dzień jedenasty, czwartek. Pogoda nie dała nam za daleko polatać, ale za to po południu fenomenalny wykład z taktyki przelotowej poprowadził  utytułowany Krzysztof "Jamaj" Herczyński (m.in dwukrotnie Mistrz Polski Juniorów w klasie club i std, złoty medalista Mistrzostw Europy w klasie światowej, kilkukrotny medalista Mistrzostw Polski i dużych zawodów międzynarodowych). Pytaniom i odpowiedziom nie było końca. Krzysiek w przystępny sposób opowiadał o tajnikach różnych teorii dotyczących latania wyczynowego.

Piątek, dwunasty dzień Obozu. Młodzież obleciała na bezchmurnej trójkąty 163km, mimo wiatru w granicach 10 m/s. Była nauka latania zespołowego, a chłopaki musieli się wysilać żeby nadążyć za Wiki. Jedynie dwa szybowce zwiedziły pola. A wisienką na torcie był przelot otwarty Lubin - Gryźliny (koło Olsztyna). Uczestnicy Obozu od razu rzucili pomysł, żeby wzorem kolegów z Warszawy puścić szybowce na pięćdziesiątkę w stronę Ukrainy... Ot - trening czyni cuda :)

W sobotę zakończyliśmy blisko dwutygodniowe intensywne latanie przelotowe. Część kolegów ruszyła w drogę, część pozostała na imprezie zakończeniowej. I ja tam byłem, miód i ... wino piłem.

Ogółem w czasie Obozu szybowce spędziły na trasach ponad 571 godzin i przelatując ponad 25 tys km. Był to ogromny sukces Naszego Stowarzyszenia i Aeroklubu Zagłębia Miedziowego.

Trasy proponowane przez Dariusza Ciska, były w kilku wariantach, w zależności od umiejętności szybowników. Zgrupowanie nie mogło by się odbyć, gdyby nie ogromna życzliwość i pomoc od kolegów z AZM. W szczególności ogromne podziękowania dla Sekretarza Zarządu i promotora idei Obozu Andrzeja Onitscha, oraz Szefa Technicznego i dobrego ducha zgrupowania Dariusza Deptuły. Kinga i Agnieszka pomagały w prowadzeniu dokumentacji. Szczególne podziękowania dla Kingi Dudziak, która wraz z Andrzejem jeszcze kilka dni po zakończeniu imprezy walczyła  z rozliczeniami. Wielki wkład pracy włożyli holownicy z Czech - Jaroslav, Jiri oraz Honza, jak również piloci z Jeleniej Góry i Lubina: Agnieszka Szpieć, Jacek Oleńkiewicz, Andrzej Onitsch, Józef Herczyński i Mariusz Ławruszczuk.

Kierownikiem Obozu był Marek Jóźwicki, który przygotowywał i prowadził odprawy, oraz starał się spinać wszystko w jedną całość .