W dniu 25 maja 1964 r pilot szybowcowy z Aeroklubu Jeleniogórskiego Pan Henryk Lisiecki ustanowił nowy szybowcowy rekord Polski w przelocie otwartym. Może nic w tym tak dziwnego ale wynik 744 km osiągnięty 50 lat temu, został ustanowiony na szybowcu Foka 4 i do chwili obecnaj przyprawia niektórych o zawrót głowy.
Celem tego przelotu było pobicie rekordu świata w przelocie docelowym, niestety nasz kraj jest za mały aby tak daleko latać i konieczne było uzyskanie zgody na przekroczenie granicy z niemcami co w tamtych latach graniczyło z cudem.
Celem tego przelotu było pobicie rekordu świata w przelocie docelowym, niestety nasz kraj jest za mały aby tak daleko latać i konieczne było uzyskanie zgody na przekroczenie granicy z niemcami co w tamtych latach graniczyło z cudem.
Pomysł na bicie rekordu wśród pilotów AJG zrodził się dużo wcześniej a dzięki przychylności ówczesnego Kierownika Aeroklubu Jeleniogórskiego i Szkoły Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim Pana Tadeusza Kaczmarka był możliwy do realizacji. Przygotowania rozpoczęto od przeciągnięcia na swoją stronę miejscowych władz PZPR a gdy się to udało to natychmiast przystąpiono do przygotowań techniczno-meteorologiczno-ruchowych.
Zdajemy sobie z tego sprawę, że w tamtych czasach nie było wypasionych orchidei, loggerów, lusterek itp. a główną rolę odgrywały umiejętności pilota.
W kwietniu 1964 r Foka 4 wraz z pilotem Panem Henrykiem Lisieckim została przetransportowana z Jeleniej Góry do Białegostoku a tam zaczął się okres wyczekiwania na północno-wschodni spływ świeżej masy powietrza, który jak wiadomo przynosi silny wiatr i piękne szlaki Cu które układają się na kierunku południowo-zachodnim. Niestety po dwóch tygodniach wyczekiwania alert został odwołany. Nie zraziło to jednak pilota, wybłagał aby Foka pozostała a on przyjedzie jeszcze raz i jeżeli nie uda się mu pobić rekordu to przynajmniej postara się przylecieć do jelonki.
W kwietniu 1964 r Foka 4 wraz z pilotem Panem Henrykiem Lisieckim została przetransportowana z Jeleniej Góry do Białegostoku a tam zaczął się okres wyczekiwania na północno-wschodni spływ świeżej masy powietrza, który jak wiadomo przynosi silny wiatr i piękne szlaki Cu które układają się na kierunku południowo-zachodnim. Niestety po dwóch tygodniach wyczekiwania alert został odwołany. Nie zraziło to jednak pilota, wybłagał aby Foka pozostała a on przyjedzie jeszcze raz i jeżeli nie uda się mu pobić rekordu to przynajmniej postara się przylecieć do jelonki.
W maju po „Zimnej Zośce” sytuacja meteo zaczęła się klarować na tyle, że Pan Henryk ponownie stawił się w Białymstoku. Tym razem bez duchowego i finansowego wsparcia i z "prikazem" natychmiastowego powrotu. Czekał, czekał aż się doczekał.
W dniu 25 maja 1964 roku przy północno wschodnim spływie świeżej masy powietrza wystartował bardzo wcześnie z oficjalnym zadaniem dla miejscowych włodarzy, przelot otwarty 500 km Białystok – JG a w zamyśle i dokumentach przelot z zamiarem ustanowienia rekordu świata. Wiatr w ogon, wysokie podstawy i szlaki Cu, dopiero południe a już miał ponad połowę trasy. Korzystając z posiadanej na pokładzie łączności, angażując do tego wiele osób, Kierownictwo Szkoły i AJG rozpoczęło procedurę uzyskania zgody na przekroczenie granicy pomiędzy PRL a DDR. Niestety trwało to bardzo długo, on czekał przed granicą i nasłuchiwał wiadomości które nie przynosiły nic dobrego.
W pewnym momencie podjął decyzję...lecę dalej. Czas wyczekiwania to czas stracony i po przeleceniu 744 km zakończył lot lądując na polu w DDR.
Co dalej to już inna karta historii i nie znajdziecie nic oprócz suchego wpisu „ Henryk Lisiecki aeroklub Jelenia Góra 25.05.1964 Foka 4 przelot otwarty 744 km”.
Osobiście nie znałem tego wspaniałego pilota, rekordzisty ale co roku zapalam świeczkę na jego grobie bo ten wyczyn i odwaga to jego pięć minut które zasługuje na pamięć o którą tak trudno w dzisiejszych czasach."
Marek Korneć
Marek Korneć
-----
Doświadczeni jeleniogórscy piloci i instruktorzy, (Zbigniew Oborowski i Marek Korneć) zaproponowali aby na pamiątkę tego wydarzenia ( jeżeli tylko warunki pogodowe pozwolą )- wykorzystując spływ północny, zorganizować zbiorowy przelot, kilkunastu szybowców "na przełaj" Polski (z wiatrem).
Wraz z pozostałymi członkami Karkonoskiego Stowarzyszenia Szybowcowego oraz przychylnych nam ludzi którzy od razu podchwycili pomysł rozpoczęły się przygotowania do tego wspaniałego projektu.
Po starcie z jednego z lotnisk na północnym wschodzie Polski, chcielibyśmy dotrzeć co najmniej do Jeleniej Góry, ale chętni będą mogli przedłużyć przelot za granicę (otwarty, na południe lub na zachód), lub zawrócić próbując wykonać zamknięte 1000.
Przynajmniej część szybowców biorących udział w tym przelocie, chcemy wyposażyć w tracker, dzięki czemu będzie można śledzić relację online. Co więcej, w przypadku niezamierzonego lądowania, sprawniej będziemy organizować ekipę polową.
Największą trudnością w planowaniu jest to, że - co oczywiste - nie potrafimy z wyprzedzeniem określić daty tego przedsięwzięcia. Nie chcemy też trzymać kilkunastu osób przez wiele dni w oczekiwaniu na pogodę.
Mamy jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu. Plan, który już realizujemy, to kolejno :
1. zebranie listy chętnych, którzy realnie rozważają udział w tym pamiątkowym przelocie; chcielibyśmy, aby ta lista obejmowała jak największą liczbę osób;
- zgłoszenia przyjmujemy drogą mailową na kssjezow@gmail.com z podaniem danych pilota i typu szybowca;
2. od wiosny, będziemy uważnie śledzić pogodę; prawdopodobne wystąpienie sprzyjających warunków będziemy anonsować wysyłając mail/sms z informacją o przewidywanej dacie ataku na przelot (wprowadzamy "pogotowie startowe") - oczekujemy zwrotnego potwierdzenia od osób które w tych dniach będą gotowe wyrwać się na przelot;
3. dwa-trzy dni przed wystąpieniem odpowiednich warunków będziemy mogli potwierdzić organizację przelotu i zainteresowanym przekażemy potwierdzenie smsem lub telefonicznie.
4. najpóźniej dzień przed lotem, zjeżdżamy się na lotnisko/lotniska startu, gdzie będą przygotowane też miejsca noclegowe
5. jeżeli pogoda nie sprawi psikusa, robimy imprezę, jakiej chyba w Polsce od bardzo dawna nie było, z możliwością uzyskania warunków do diamentu za przelot 500km (a być może i 1000 km uda się wykonać)
Zakładanym celem dodatkowym jest promocja szybownictwa w mediach ogólnopolskich.
Przynajmniej część szybowców biorących udział w tym przelocie, chcemy wyposażyć w tracker, dzięki czemu będzie można śledzić relację online. Co więcej, w przypadku niezamierzonego lądowania, sprawniej będziemy organizować ekipę polową.
Największą trudnością w planowaniu jest to, że - co oczywiste - nie potrafimy z wyprzedzeniem określić daty tego przedsięwzięcia. Nie chcemy też trzymać kilkunastu osób przez wiele dni w oczekiwaniu na pogodę.
Mamy jednak pomysł na rozwiązanie tego problemu. Plan, który już realizujemy, to kolejno :
1. zebranie listy chętnych, którzy realnie rozważają udział w tym pamiątkowym przelocie; chcielibyśmy, aby ta lista obejmowała jak największą liczbę osób;
- zgłoszenia przyjmujemy drogą mailową na kssjezow@gmail.com z podaniem danych pilota i typu szybowca;
2. od wiosny, będziemy uważnie śledzić pogodę; prawdopodobne wystąpienie sprzyjających warunków będziemy anonsować wysyłając mail/sms z informacją o przewidywanej dacie ataku na przelot (wprowadzamy "pogotowie startowe") - oczekujemy zwrotnego potwierdzenia od osób które w tych dniach będą gotowe wyrwać się na przelot;
3. dwa-trzy dni przed wystąpieniem odpowiednich warunków będziemy mogli potwierdzić organizację przelotu i zainteresowanym przekażemy potwierdzenie smsem lub telefonicznie.
4. najpóźniej dzień przed lotem, zjeżdżamy się na lotnisko/lotniska startu, gdzie będą przygotowane też miejsca noclegowe
5. jeżeli pogoda nie sprawi psikusa, robimy imprezę, jakiej chyba w Polsce od bardzo dawna nie było, z możliwością uzyskania warunków do diamentu za przelot 500km (a być może i 1000 km uda się wykonać)
Zakładanym celem dodatkowym jest promocja szybownictwa w mediach ogólnopolskich.
Ponieważ "po kresce" między EPBK a EPJG znajduje się sporo stref (TMA, CTR itp ) to lotniskiem startu będzie jedno z tych położonych bardziej na północny zachód od Białegostoku. Niestety w ciągu 50 lat przestrzeń trochę się zmieniła, zatem i koncepcja trasy musi ulec modyfikacji. Oczywiście, będzie tak wyznaczona, aby ominąć rejony zamknięte.
Liczymy też na przychylność PAŻP przy planowaniu tej ambitnej imprezy. Oficjalne rozmowy jeszcze przed nami.
Szukamy potencjalnych sponsorów oraz chętnych do pomocy przy organizacji wsparcia naziemnego. To ogromne wyzwanie logistyczne, ale wierzymy w jego powodzenie.
Zwracamy się o przychylność do szefów Aeroklubów i właścicieli lotnisk leżących na trasie przelotu, ponieważ spodziewamy się, że nie wszystkim uda się osiągnąć Karkonosze.
Ogromnie cieszy, że wśród zgłoszonych do tej pory szybowców są nie tylko współczesne Jantary i Promyki, ale także PW-5 a przede wszystkim Cobry, Foki a nawet Piraty !
Qui audet adipiscitur jak mawiali Starożytni Rzymianie. W wersji współczesnej ... Who Dares - Wins
Czekamy na maile od wszystkich, którzy zechcą wziąć udział w tej szalonej zabawie.
ZAPRASZAMY !
---
Latajcie! Reszta jest niczym!